-Wow.-Powiedziałam
-Co?- spytał
-Masz fajne moce.-Powiedziałam
-Dzięki-Powiedział nie pewnie
-Chodźmy dalej.-Powiedziałam patrząc na niego
-A daleko jeszcze?-Zapytał
-Nie, już bardzo blisko.-Powiedziałam i lekko przyspieszyłam tak jak on. Doszliśmy, a ja wskoczyłam do wody na ,,strzałkę''. Nie wiem co on zrobił ale gdy się wynurzyłam był obok mnie.
Pływaliśmy tak w ten i z powrotem. I w pewnym momencie coś mocno zabolało mnie w nogę. Nie byłam wstanie płynąc, zaczęłam tonąć. Na całe szczęście Mastel zobaczył to zdarzenie. i mnie wyłowił. Łapiąc oddech podpłyną ze mną do brzegu i zapytał,, Co się stało''
-Nie wiem-Od opowiedziałam-Noga mnie boli
-Wiem, widzę.-Pokazując na moją nogę była rozcięta-Musze zrobić opatrunek nie wiem z kąd ani kiedy miałam już zrobiony.
-Eeeeeeee kiedy ty to zrobiłeś?
-Wiesz, zemdlałaś. Ale tylko na chwile.
-Ojjjjjj!
-Nic się nie dzieje-Powiedzał-Dasz rade iść.
Spróbowałam wstać ale nie dałam rady. Podniósł mnie. i zaniósł mnie do mojej jaskini.
Mastel?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz