Zanim zacznę chciała bym przeprosić was/ciebie to opowiadanie powinno już dawno tu się znajdować ale nie miałam pomysłu jak to napisać. Jednak już wiem i wam przedstawię.
(Jakby ktoś nie wiedział o co chodzi To proszę link Opowiadanie od Tali 1)
Zaczynajmy....
Podążając powoli leśną ścieżką czułam jak zapada noc. Nagle ptaki poderwały się i zaczęły lecieć w stronę końca lasu. Na jednym z drzew siedziała biała sowa.
-Uciekaj z tond, puki możesz...-Powiedziała, a następnie zerwała się by podążyć za resztą. Nie posłuchałam jej, wolałam iść powoli. CZY JA NAPRAWDĘ NIE MOGĘ NIGDY SŁUCHAĆ! Nagle ścieżka zaczęła się wydłużać, a las przyćmił mrok.
-Zaczynam się bać...-Powiedziałam cicho do siebie, a wokół mnie nie było żywego ducha- Nigdy nie widziałam aż tak mrocznego miejsca- Żałuję że nie posłuchałam tamtej sowy.
Biegnąc nie szybciej niż wolny trucht, zdałam sobie sprawę iż nie mogę przyspieszyć. Albo tylko mnie się to zdaję albo ten las jest jakiś dziwny. Nagle za mną usłyszałam kroki, odwróciłam się by zobaczyć kto za mną idzie lecz nikogo tam nie było. Wyjęłam małą latarkę znalezioną już dawno prze ze mnie. Trzymając ją w pysku znów tam spojrzałam lecz dalej nie widziałam nic oprócz drzew. Ruszyłam dalej, jednak znów usłyszałam kroki. Próbowałam powiedzieć ,,Kto tam jest?'' ale nie było proste mówić z latarką w pysku. Nastała grobowa cisza. Patrzyłam się za siebie i nic. Gwałtownie odwróciłam głowę, a przede mną stało dziwne czarne monstrum! Krzyknęłam i odsunęłam się do tyłu lecz zderzyłam się z drugim monstrum! Byłam otoczona! Latarka wypadła mi z pyska i uderzająco ziemie! Zgasła! Nic nie widziałam! Nagle poczułam silne drapnięcie w pysk! Już wiedziałam, że nie mają dobrych zamiarów. Nagle drapnięć było więcej. Ugięłam się pod falą bólu. Próbowałam się bronić ale oni byli jak duchy, moja łapa przechodziła przez nich jak przez parę. Czułam jak krew cieknie z mych ran. Zemdlałam już nie wiem, czy z braku dużej ilości krwi, czy może z ich nacisku. Dalej już nic nie pamiętam...
Ciąg dalszy nastąpi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz