- Jacob, naprawdę nic się nie stało. Ja jak do niej dołączyłam to na początku też miałam pewne obawy, czy znajdę w niej swój prawdziwy dom i przyjaciół, ale to później wszystko minęło.
- Czyli się nie gniewasz na mnie? - zapytał trochę nie pewnie.
- Nie, nie gniewam. - powiedziałam z uśmiechem na pysku. - Chcesz może pójść na spacer i pogadać?
- Tak, z wielką chęcią. - powiedział i ruszyliśmy.
Spacerowaliśmy tak kilka godzin, ale czas bardzo szybko nam mijał na ciekawiej rozmowie.
Zaczynało się ściemniać i Jacob powiedział, że musi już iść bo Nala pewnie się zaraz będzie się denerwować czemu go tak długo nie ma. Pożegnaliśmy się i pobiegł w stronę domu.
Ja jeszcze chwilę sama spacerowałam, po czym również skierowałam się w stronę swojej jaskini.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz