Postanowiłem trochę zwiedzić nową watahę. Razem z Jasminą wędrowaliśmy po jakiejś puszczy, a po chwili wyszliśmy na polanę.
- Ale tu jasno - powiedziała Jasmi
- To chyba dobrze? -
- Może tak może nie... Nie jestem przyzwyczajona do takiego słońca -
- Oj, nie narzekaj. Ciesz się, że cię nas przyjęli -
- Okej, okej -
Dalej szliśmy w ciszy. W końcu doszliśmy na jakieś pole, gdzie podobno jest dużo jeleni.
- Poczekaj tu, a ja coś sobie upoluję - powiedziałem
- Ok -
Pobiegłem w głąb pola i znalazłem dorodnego jelenia.
- Tutaj jesteś - powiedziałem szeptem
Szybko go upolowałem i wróciłem do Jasmin.
- Idziemy nad rzekę kamieni, czy jakoś tak? - zapytała
- Ok -
Wziąłem jelenia w pysk i poszliśmy nad rzekę kamieni. Usiedliśmy na jakimś większym kamieniu. Zacząłem konsumować swój posiłek.
- Ładny koń - usłyszałem z oddali
- Dzięki? Kim jesteś? - zapytałem w głąb lasu
Ktoś odpisze?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz