Patrzyłam jak odchodzi, gdy już się oddalił postanowiłam wrócić do polowani.. Nie zajęło mi to długo gdyż akurat pod moimi łapami przebiegł mi zając. Zaczęłam się z nim gonić . Przez pięć minut była niezła zabawa. Jednak złapałam go i zagryzłam. Wzięłam go w pysk i ruszyłam na przód. Dziwne że to truchło co właśnie niosę w pysku nie zauważyło mojej czarnej sierści. Powołanie zmierzała nad wodę by się ochłodzić i zjeść zdobycz.
Woda dziś wyglądała bardzo zachęcająco. Położyłam się na pobliskiej skale i zaczęłam powoli przełykać kęsy . Było mi bardzo wygodnie. Nagle po drugiej stronie pojawił się wilk . Tan sam co spotkałam na łące. Było już południe i słońce straszenie jażyło. Basior trzymał w pysku wielkie go jelenia. Ja już zjadłam swojego królika a on położył się ze swoją zdobyczą po drogiej stronie jeziora widziałam go gdyż jezioro nie było wielkie, raczej małe tak około 50 metrów na oko.
-Część -powiedziałam a on ledwie na mnie popatrzył . Raczej zażarcie wpatrywał sie w swoją zdobyczy .
-Czejść-mruknął pod nosem
Ja nie patrząc wskoczyłam do wody i poczułam wielką ulgę . Czułam jego wzrok na sobie. Pływałam tak przez jakieś 10/20 minut a on nie spuszczał ze mnie wzroku . Wynużyłam się obok niego. Zjadł już całego jelenia.
-Może zamiast sie na mnie gapić , wykąpiesz się ze mną ?
Zack ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz