-A ty ją kochałeś? -zapytałam z niepewnością jak ja nie rozumiem miłości!! I jak ona umarła!! Co sie stało z watahą!? Mam tyle pytań ale przecież nie wypada o coś takiego pytać pytać jeszcze w jej obecności.
-Nie wiem. Nie na pewno nie. Powiedz mi ile ty masz pytań? -czyta mi e myślach czy co?!
-Oj dużo.
-To dawaj -był bardzo pewny siebie
-Okej. Co sie spało z watahą? -byłam niepewna tego co mówię
-Dalej funkcjonuję.
-Jak z niej odeszłeś? -nabierałam pewności
-No cóż, któregoś dnia gdy był jej pogrzeb. Wykonałem sie niepostrzeżenie. Wszystko poszło gładko bo wszyscy byli zajęci.
-Co znaczy że unikałeś jej tylko w tedy gdy było to możliwe?
-No wiesz w lasach czy nad jekąś rzeką. Ale na przykład na wilczych spotkaniach musiałem ją widywać.
-Coś miałam się jeszcze pytać ... A! Czy gdybyś miał wybór to byś tam nie dołączył.
-Ale ja miałem wybór . Zawsze mogli mnie zagryść. -uśmiechnął się
-Ale mi chodzi o taki normalny. Wiesz chyba o co mi chodzi, że... -przerwał mi
-Tak rozumiem. Nie. Nie dołączył bym. Jesteś strasznie gadatliwa. -przyznał
-Tak ale tylko przy basiorach -uśmiechnęłam się a on odwzajemnił usmiech.
Look?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz