- Po jedzeniu chyba, nie wolno wchodzić do wody... - powiedziałem
- Oj tam! Głupoty. Wskakuj! -
- Niech będzie, ale za moją śmierć ty odpowiadasz -
- Okej - zaśmiała się
Wolno wszedłem do wody. Lubię pływać, ale jakoś nie kręci mnie to zbytnio. Poczułem jak delikatne fale uderzają w moje ciało. Futro już zdążyło się zamoczyć i byłem mokry.
- Nurkujemy? - zapytała Talia
- Okej -
Zanurkowałem pierwszy. Dosyć płytkie to jezioro. Na moje oko na samym dnie woda miała 20 stopni. Więc jak dla mnie w sam raz. Talia była jakieś 5 metrów ode mnie. Gdy zaczęło mi brakować powietrza wynurzyłem się. Grzywka opadła mi na oczy, a słońce zaczęło suszyć mi głowę. Ponieważ było dosyć mocne szybko miałem suchą głowę. Nagle usłyszałem trzepot skrzydeł. Nie byłem w stanie ocenić co leci, gdyż gdy podniosłem oczy słońce je ''paliło''.
- Ja już wychodzę - powiedziałem i wdrapałem się na pobliski głaz
Wytrzepałem się ze zbędnej wody. Jakieś 10 m ode mnie stał dość spory czarno-błękitny smok.
- O! Cora! Przyleciałaś - wadera wyszła z wody
- To twój smok? - zapytałem
- Tak, a ty masz jakiegoś towarzysza? -
- Mam smoka. Jak chcesz to go zawołam -
- Oki -
Lekki podmuch wiatru ode mnie wystarczył, aby Blue zrozumiał gdzie ma przyjść. Po jakiś 2 sekundach przyleciał i usiadł na jakimś głazie, a po chwili podszedł do mnie i spojrzał na mnie jakby pytał
- Po co miałem przyjść skoro nic ciekawego się nie dzieje? -
Na sam ten wyraz oczu zacząłem się śmiać, a smok spojrzał na mnie jak na głupiego.
Talia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz